Leżałam dziś na plaży. Zza chmur bardzo nieśmiało
przebłyskiwało słońce. W założonym na głowę beżowym kapturze od mojej bluzy z
pomponami leżałam na przejściu wydmy w płaskie podłoże. Przez moją głowę przebiegały wciąż powracjące obrazy. Niektóre niemiłe i szorstkie, powodujące
dreszcze, niektóre tak przyjemne, że zatrzymywałam się na chwilę, żeby poczuć
jeszcze raz pozytywne emocje z nimi związane. Ze wszystkich ludzkich zmysłów to
właśnie głos najbardziej zapadał mi w pamięć, mógł być miękki i przyjemny,
ostry i odpychający , zmysłowy i powodujący miłe łaskotanie w dolnej części
brzucha. Całość kontemplacji wciąż burzyły nieustannie powracające słowa, wbite
niczym sztylet w mojej głowie, powodujące przeszywający ból i ściskanie w okolicy
gardła. Coś nieodwracalnie zniknęło z mojego życia.
UWAGA!!! Zanim zaczniesz czytać drugą część wypowiedzi bardzo proszę żebyś
zmienił muzykę na poniższą :)
Tak! Nareszcie!!! Postanowiłam napisać bloga. Mieszkam we
Francji od 2 lat 7 miesięcy i 12 dni. Przeszłam swoje małe rozczarowania, które
wynikały nie tylko z faktu opuszczenia mojego kraju. Jako osoba z
doświadczeniem chcę opowiedzieć o swoim życiu między dwoma, a właściwie trzema krajami,
o emigracji, nostalgii, rozstaniach, i
codzienności w kraju o innej
kulturze i mentalności. Zapraszam was w niesamowitą podróż, prawdziwą, pełną emocji i małych
radości, sukcesów, miłych zaskoczeń, ale także rozczarowań. Służę pomocą i
odpowiadam na pytania dotyczące życia emigranta, życia we Francji oraz
fizjoterapeuty w tym kraju. Nie będzie to jednak typowy blog turystyczny nudzący suchą prawdą i gotowymi odpowiedziami
na pytania. Będzie trochę kontrowersji, krytyki, niedopowiedzeń i pikanterii. Niekiedy sami będziecie
musieli wykazać się kreatywnością i wyobraźnią. Będzie ciekawie!!! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz