Zastanawialiście się kiedyś, czemu wszyscy Francuzi noszą markowe okulary? D&G, Gucci, Armani, Versace, La Costa, Ray Ban, Dior etc... Sekretem jest "mutuelle" czyli francuskie komplementarne ubezpiecznie zdrowotne. Podobnie jak w Polsce część składek na służbę zdrowia płacimy w pensji. Resztę dopełnia tu prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Podstawowe ubezpieczenie zdrowotne tzw. "Securite Sociale" ( kartę może wyrobić każda osoba pracująca i płacąca podatki) zwraca około 70 % za wizytę u lekarza, 60% za hospitalizację, niektóre leki aż do 60 %. Idąc do lekarza podajemy naszą kartę zdrowotną do skanowania, następnie płacimy za wizytę do ręki doktorowi. Zwrot kosztów dostajemy automatycznie na konto bankowe z podstawowego koszyka świadczeń. "Securite Sociale" kontaktuje się również z naszym mituellem, który dokonuje pozostałego zwrotu na konto bankowe. Większość Francuzów posiada mutuelle (nie jest obowiązkowy), gdyż jest to opcja bardzo korzystna dla pacjenta. Miesięczne składki zależą od rodzaju ubezpiecznia i pakietu, który wybieramy. Dzięki temu, że istnieje bardzo dużo firm proponujących tego typu ubezpieczenie, to wytworzyła się swoistego rodzaju zdrowa konkurencja między nimi. Wysokość obowiązkowej składki na ubezpieczenie zdrowotne jest uzależniona od zarobków (sięga ona do 20% dochodów), a jej płatność jest podzielona między pracownika i pracodawcę. W przypadku emerytów i bezrobotnych otrzymujących zasiłki składka sięga 1% ich dochodów.
Jak wybrać mutuelle i jakie usługi proponuje się w ramach ubezpieczenia.
W zależności od naszych potrzeb mamy bardzo duży wybór mutuelle-ów, włącznie z tańszymi pakietami rodzinnymi. Jeśli np. zależy nam na zrobieniu implanta zębowego lub zalożeniu aparatu ortodontycznego korzystniej będzie dopłacić te kilka euro na miesiąc, aby ubezpieczyciel zwrócił nam koszty lub ich dużą część za daną usługę. Mutuelle też często opłaca firma, lub mamy do wyboru taki mutuelle wewnętrzy, który jest tańszy w danym środowisku pracy. Składki nie są wcale wysokie.
Kiedy pierwszy raz wybierałam mutuelle bardzo się spieszyłam, gdyż miałyśmy dłuższy czas problem z otrzymaniem "karty zdrowotnej". Francuska biurokrajca to prawdziwy horror. Iza dostała kartę bez problemu. Pracodawca wysłał dokumenty i karta przyszła pocztą. Ja i Julia to inna historia. Czekałyśmy 4 miesiące i postanowiłyśmy interweniować. Pani na miejscu poinformowała nas, że naszego "dossier" w ogóle nie posiada. Dostałyśmy listę dokumentów do dostarczenia. "Madame" zapytała również o pieczątkę w paszporcie, no bo przecież Panie urzędniczki nie bardzo wiedzą, kto jest w UE i w strefie Shengen... Za drugim razem odesłano nas, bo pierwsza osoba zapomniała nam powiedzieć, że potrzebujemy dołączyć akt urodzenia, a za trzecim, że należy jeszcze przetłumaczyć ten dokument na francuski.
W końcu otrzymałyśmy upragnioną"kartę zdrowia". Nasz pierwszy mutuelle wybrany "na szybko" nie był najlepszym wyborem, jeśli chodzi o okulary optyczne. Płaciłam 26 euro miesięcznie, dopłata do nich wynosiła jedyne 80 euro rocznie. W pierwszym roku byłam więc zmuszona dopłacić drugie tyle i kupić okulary z nieco niższej półki. Po roku zmieniłyśmy Mutuelle. Po wybraniu opcji numer dwa płaciłam niecałe 26 euro miesięcznie i uzyskałam 130 euro dopłaty za okulary optyczne. Po 24 miesiącach przynależnictwa dopłata do okularów optycznych zwiększa się do 165 euro, po 36 m-cach do 195, po 48 do 260 euro. Teraz chyba rozumiecie, dlaczego wszyscy tutaj mają markowe okulary. Kiedy przyjechałam do Francji byłam zszkowana, bo naprawdę zdecydowana większość osób, nie wyglądających na osoby, które mogą sobie pozwolić na markowe rzeczy, takowe okulary posiadała. Co więcej w praktyce, nie każdy wykupuje okulary optyczne co roku, dlatego też mimo, że oficjalnie jest to awykonalne, zdarzają się kombinacje z okularami słonecznymi. W tym roku mogłam sobie pozwolić na nieco droższe okulary optyczne, po podobnej dopłacie jak do poprzednich.
Należy również zaznaczyć, że często nie płacę nic, lub jakieś "grosze" w aptece za leki. Należy okazać kartę "Securite Sociale" i kartę "Mutulle" u farmaceuty. Za tabletki hormonalne również nic nie zapłacimy. Dla porównia w Polsce wyłożymy 100%, a jeśli się zachoruje na głupie przeziębienie można wydać jednorazowo około 100 zł, czyli już około 25 euro.
Część przewlekle chorych osób jest zwolniona z wszystkich opłat, współpłacenie bywa też ograniczone ze względu na sytuację materialną pacjenta. Ubezpieczenie komplementarne może pokrywać właśnie te dodatkowe koszty, które ponosi pacjent, a także np. koszty leczenia u wybranych specjalistów lub szczególnie skomplikowanych przypadków, dodatkowe opłaty szpitalne etc. Moim zdaniem system jest naprawdę super. "Chapeau bas" dla francuskiego systemu służby zdrowia.
Kiedy pierwszy raz wybierałam mutuelle bardzo się spieszyłam, gdyż miałyśmy dłuższy czas problem z otrzymaniem "karty zdrowotnej". Francuska biurokrajca to prawdziwy horror. Iza dostała kartę bez problemu. Pracodawca wysłał dokumenty i karta przyszła pocztą. Ja i Julia to inna historia. Czekałyśmy 4 miesiące i postanowiłyśmy interweniować. Pani na miejscu poinformowała nas, że naszego "dossier" w ogóle nie posiada. Dostałyśmy listę dokumentów do dostarczenia. "Madame" zapytała również o pieczątkę w paszporcie, no bo przecież Panie urzędniczki nie bardzo wiedzą, kto jest w UE i w strefie Shengen... Za drugim razem odesłano nas, bo pierwsza osoba zapomniała nam powiedzieć, że potrzebujemy dołączyć akt urodzenia, a za trzecim, że należy jeszcze przetłumaczyć ten dokument na francuski.
W końcu otrzymałyśmy upragnioną"kartę zdrowia". Nasz pierwszy mutuelle wybrany "na szybko" nie był najlepszym wyborem, jeśli chodzi o okulary optyczne. Płaciłam 26 euro miesięcznie, dopłata do nich wynosiła jedyne 80 euro rocznie. W pierwszym roku byłam więc zmuszona dopłacić drugie tyle i kupić okulary z nieco niższej półki. Po roku zmieniłyśmy Mutuelle. Po wybraniu opcji numer dwa płaciłam niecałe 26 euro miesięcznie i uzyskałam 130 euro dopłaty za okulary optyczne. Po 24 miesiącach przynależnictwa dopłata do okularów optycznych zwiększa się do 165 euro, po 36 m-cach do 195, po 48 do 260 euro. Teraz chyba rozumiecie, dlaczego wszyscy tutaj mają markowe okulary. Kiedy przyjechałam do Francji byłam zszkowana, bo naprawdę zdecydowana większość osób, nie wyglądających na osoby, które mogą sobie pozwolić na markowe rzeczy, takowe okulary posiadała. Co więcej w praktyce, nie każdy wykupuje okulary optyczne co roku, dlatego też mimo, że oficjalnie jest to awykonalne, zdarzają się kombinacje z okularami słonecznymi. W tym roku mogłam sobie pozwolić na nieco droższe okulary optyczne, po podobnej dopłacie jak do poprzednich.
Należy również zaznaczyć, że często nie płacę nic, lub jakieś "grosze" w aptece za leki. Należy okazać kartę "Securite Sociale" i kartę "Mutulle" u farmaceuty. Za tabletki hormonalne również nic nie zapłacimy. Dla porównia w Polsce wyłożymy 100%, a jeśli się zachoruje na głupie przeziębienie można wydać jednorazowo około 100 zł, czyli już około 25 euro.
Część przewlekle chorych osób jest zwolniona z wszystkich opłat, współpłacenie bywa też ograniczone ze względu na sytuację materialną pacjenta. Ubezpieczenie komplementarne może pokrywać właśnie te dodatkowe koszty, które ponosi pacjent, a także np. koszty leczenia u wybranych specjalistów lub szczególnie skomplikowanych przypadków, dodatkowe opłaty szpitalne etc. Moim zdaniem system jest naprawdę super. "Chapeau bas" dla francuskiego systemu służby zdrowia.
Dodatki w "mutuelle" i porównanie z polskim system służby zdrowia.
W moim nowym mutuelle-u już na wstępie otrzymałam 40 euro w postaci czeku lub "giftu" jako nowy klient. Dodam jeszcze, że w moim pakiecie ubezpieczeniowym, posiadam między innymi 50 euro rocznego zwrotu środków za zajęcia sportowe, 30 euro na osteopatię, 30 euro na dietetyka, szepionkę na grypę, 30 euro na pedicure i wiele innych korzyści. Jeśli porównam francuski system służby zdrowia z polskim- no cóż, wydawałam dużo więcej pieniędzy w Polsce na prywatne konsultacje u ginekologa, na białe plomby, badania które musiałam zrobić "na szybko" niż wydaje miesięcznie na mutuelle we Francji. O dodatkowych korzyściach nie wspomnę.
Co innego, gdy w Polsce w dużych firmach płacą nam za pakiety w prywatnych gabinetach, które mimo, że nie są wcale tanie i aż tak bogate, to gwarantują nam zazwyczaj szybszy dostęp do specjalistów. Jednak również i francuski system ma minusy. Jeśli chodzi o region, w którym mieszkamy, to notoryczny brak specjalistów sprawia, iż czasem oczekiwanie np. na dermatologa wydłuża się do 1,5 miesiąca, ginekologa wydłuża się do 1 miesięca, stomatologa 2 tygodni. Zwłaszcza w okresie wakacji, kiedy to wszystko we Francji zamiera. W Polsce w miarę potrzeby można znaleźć specjaliste dużo szybciej, tylko oczywiście często będziemy musieli pójść do kliniki prywatnej i zapłacić. Druga sprawa to dość niska jakość usług rehabilitacyjnych w gabinetach w wielu miejscach, o czym wspomnę w kolejnym poście.
W moim nowym mutuelle-u już na wstępie otrzymałam 40 euro w postaci czeku lub "giftu" jako nowy klient. Dodam jeszcze, że w moim pakiecie ubezpieczeniowym, posiadam między innymi 50 euro rocznego zwrotu środków za zajęcia sportowe, 30 euro na osteopatię, 30 euro na dietetyka, szepionkę na grypę, 30 euro na pedicure i wiele innych korzyści. Jeśli porównam francuski system służby zdrowia z polskim- no cóż, wydawałam dużo więcej pieniędzy w Polsce na prywatne konsultacje u ginekologa, na białe plomby, badania które musiałam zrobić "na szybko" niż wydaje miesięcznie na mutuelle we Francji. O dodatkowych korzyściach nie wspomnę.
Co innego, gdy w Polsce w dużych firmach płacą nam za pakiety w prywatnych gabinetach, które mimo, że nie są wcale tanie i aż tak bogate, to gwarantują nam zazwyczaj szybszy dostęp do specjalistów. Jednak również i francuski system ma minusy. Jeśli chodzi o region, w którym mieszkamy, to notoryczny brak specjalistów sprawia, iż czasem oczekiwanie np. na dermatologa wydłuża się do 1,5 miesiąca, ginekologa wydłuża się do 1 miesięca, stomatologa 2 tygodni. Zwłaszcza w okresie wakacji, kiedy to wszystko we Francji zamiera. W Polsce w miarę potrzeby można znaleźć specjaliste dużo szybciej, tylko oczywiście często będziemy musieli pójść do kliniki prywatnej i zapłacić. Druga sprawa to dość niska jakość usług rehabilitacyjnych w gabinetach w wielu miejscach, o czym wspomnę w kolejnym poście.
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń