wtorek, 7 maja 2013

Tak wyobrażałam sobie Francje...Niezwykłe spotkanie w Arkadii.



   

     Oglądaliście ten francuski film pod tytułem "Amelia"*? Ta charakterystyczna ścieżka dźwiękowa użyta w filmie. Tak wyobrażałam sobie Francję. Uliczki paryskie, mieszkania w starych zabytkowych kamienicach z żelaznymi windami. 




Odwiedziny cioci z Paryża

Paris- Dunkerque, powrót od cioci









  W kafejkach przyulicznych na charakterystycznych wiklinowych krzesłach siedzi mnóstwo ludzi. Na jednym z nich siedzi elegancka pani z papierosem o wyglądzie Ewy Green z filmu „Marzyciele”. 



Kadr z filmu "Marzyciele" z Ewą Green


"Marzyciele"

Paris

Metro paryskie

W jednej z paryskich przyulicznych kafejek




Kadr z reklamy dla Alior bank, Warszawa 2009





Obok przechodzi mała dziewczynka o ciemnych oczach, w berecie i kraciastej spódniczce przed kolano. Trzyma za rękę starszego monsieur w długim, szarym płaszczu. Chłopak w garniturowych wełnianych spodniach i eleganckiej koszuli przejeżdża na rowerze miejskim ostrzegając dzwonkiem dziewczynkę, która przykucnęła nagle przy krawężniku wyciągając rączkę w stronę czegoś, co wzbudziło jej ciekawość.









* (fr. Le fabuleux destin d'Amélie Poulain)


***





Wybierałam właśnie bułki na kolacje w Carrefourze w Arkadii, gdy nagle zorientowałam się, że ktoś mnie woła. Odwróciłam głowę w stronę dochodzącego głosu. To był Longer, sąsiad z akademika. Obok niego szła wysoka brunetka.
- Cześć Milena!- przywitał się krótko- właśnie wróciłem na chwilę z Francji, ale już mam ochotę wracać. A ty jak tam?-pytał- To moja siostra Agata, poznajcie się.
-Miło mi, Milena- przedstawiłam się krótko, nie skupiając się zbytnio na dziewczynie.
- No ja właśnie zastanawiam się nad pewną ofertą i zakuwam francuski- kontynuowałam temat.
- Aaaa, to zaraz cię przepytamy. Zaczął witać się ze mną po francusku, zadawać mi pytania dotyczące pracy i mojego życia. Nie miałam dużych problemów z odpowiedzią. Więc po chwili dodał.
- Jedź teraz, później nie będzie ci się chciało. Francuski masz bardzo dobry, ja jak jechałem pierwszy raz do Francji to umiałem powiedzieć tylko "Bonjour". Co więcej pracę potem możesz zmienić, przyjedziesz potem do nas na południe. Ty wiesz jacy Francuzi są mili- zapewniał- ciągle pytają "Commet tu va?" **, "Comment tu as passe ton weekend?"***
Wyłożył mi ceny w McDonaldzie i Pizzy Hut, system podatkowy w skrócie. W mojej głowie myśl o wyjeździe nabrała teraz nowego wydźwięku...




**z fr. "Jak się masz"
***z fr. "Jak ci minął weekend?"












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz