poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rehabilitacja we Francji i Polsce.








Porównanie jakości usług rehabilitacyjnych.


Jakie mamy zasadnicze różnice, jeśli chodzi o pracę fizjoterapeutów, w Polsce i we Francji? Zaznaczam, że będę narazie opisywać moje doświadczenia z regionu Nord Pas de Calais.  W przyszłości, gdy zmienię pracę, opiszę jak to wygląda w innych regionach. Tu przedstawię sytuację w szpitalu publicznym, odniosę się również do usług w gabinetach fizjoterapeutycznych i rehabilitacji domowej, która - może was zaskoczę - ale jest jakościowo gorsza od polskiej. Jako, że w Polsce nie ma regulacji prawnych dotyczących naszego zawodu i gabinet może otworzyć byle masażysta, konkurencja jest duża i każdy stara się dokształcać przeważnie za własne pieniądze. Pracując w Warszawie w gabinecie, myślałam, że jest to "fabryka" a ja jestem automatem, który wyciąga punkty od polskiego NFZ dla mojego pracodawcy. Pracodawca naciska, aby w jak najkrótszym czasie zapisać jak najwięcej pacjentów i zarobić jak najwięcej punktów. Mylicie się, jeśli myślicie, że gabinet francuski różni się pod tym względem od polskiego.  Przerób pacjentów jest równie - lub jeszcze bardziej - ekspresowy, gabinety nie mają specjalizacji, a leczenie ruchem jest często wyłączone lub minimalnie skrócone i zastąpione światłoterapią i elektroterapią. Mniej używa się tu również krioterapii i laserów, nikt nigdy nie widział tu therapy neurac, czy komór krioterapeutycznych.  Małe dziecko ze stopami końsko - szpotawymi przychodzi to tego samego gabinetu, co pani z lumbago, dzidziuś do rehabilitacji oddechowej czy nastolatka ze skoliozą i pani po ciąży na ćwiczenia mięśni miednicy. Nie jest tak, że gabinety specjalistycznie nie istnieją, jednak w regionie w którym obecnie mieszkam, jest ich naprawdę niewiele, a tych, gdzie robi się "wszystko" jest naprawdę dużo. Jak się domyślacie jakość usług w tym momencie dramatycznie spada. W szpitalu uwaga skupiona jest na pacjencie. Wpółpracuje cały zespół: lekarz, fizjoterapeuta, ergoterapeuta, dietetyk, psycholog, pielęgniarka i doradca socjalny. Raz w tygodniu - badanie pacjenta w obecności lekarza, fizjoterapeuty i pielęgniarki, raz w tygodniu - spotkania całego zespołu medycznego. To oczywiście bardzo dezorganizuje nam pracę, gdyż trzeba "wisieć" non stop na telefonie i zmieniać godziny przyjęcia pacjenta. O tym wspomnę, w poście z opisem mojego dnia pracy w szpitalu. Dalej brak organizacji pracy powoduje, że jednego tygodnia mam np. 6 pacjentów, a drugiego 11. Przy drugiej opcji jestem zmuszona prowadzić pewnego rodzaju rehabilitację "stacyjną", co jeszcze w przypadku niektórych schorzeń ma sens, ale takowa praca z pacjentami neurologicznymi, jak wiecie, jest zupełnie bezsensowna. Dodam, że nigdy nie rozumiem działań ergoterapeuty z moim pacjentem, który zawsze wraca do mnie z bólem po takowym seansie. Mam wrażenie, że we Francji, w moim szpitalu idzie się na "ilość" nie na "jakość", żeby pacjentowi wydawało się, że cały czas się nim ktoś zajmuje. Seans z fizjoterapeutą, najlepiej dwa razy dziennie, do tego ergoterapeuta, potem jeszcze instruktor sportu, dietetyk itd. A jeśli to nie skutkuje -  pozostaje sesja z psychologiem...



Porównanie możliwości zarobkowych fizjoterapeutów w gabinetach i szpitalach oraz  możliwości dokształcania zawodowego.

Wachlarz samych kursów fizjoterapeutycznych różni się znacznie od polskiego. Francuzi posiadają wiele własnych metod fizjoterapeutycznych, jednak wiele międzynarodowych kursów, które możemy zrobić w Polsce, nie istnieje we Francji. Biorąc pod uwagę jednak, że często opłatę za kurs uiszcza szpital, a w przypadku pracy w gabinecie, gdzie ma się obowiązek założenia własnej działalności, można go sobie wliczyć w koszta włącznie z pobytem w hotelu i kosztem trasportu (np. biletu samolotowego) - to mamy tutaj duże możliwości rozwoju i jesteśmy bardziej chronieni przez francuskie prawo niż w Polsce. W gabinetach nasze zarobki zależą od ilości pacjentów z którymi pracujemy. Niemożliwe jest więc wykorzystywanie nas przez pracodawcę , poprzez tzw. zapisywanie pacjentów "na kupę", bez jednoczesnego wzrostu zarobków. Pensje na poziomie pensji pań sprzątających (co niestety zdarza się w Polsce) są tutaj niemożliwe. Według organizacji, do której teoretycznie ma obowiązek zapisu, płatności i przynależności każdy fizjoterapeuta we Francji, każdy pacjent ma prawo do 30 minut rehabilitacji indywidualnej, a fizjoterapeuta przyjmuje 2, 3 pacjentów maksymalnie w tym samym czasie. W teorii więc, fizjoterapeuta, który przekroczy tę liczbę pacjentów nie ma prawa do zwrotu pieniędzy z ubezpieczenia zdrowotnego pacjenta. W praktyce wielu fizjoterapeutów łamie te zasady. Dlatego zdarzają się żądania ubezpieczalni, skierowane do właścicieli gabinetów nie przestrzegających tych reguł, o zwrot dużych sum pieniężnych. Z tego  powodu zdarzyło się w naszym regionie samobójstwo. Małżeństwo osteopatów - fizjoterapetów popadło w dlugi i pułąpkę systemu, z której nie potrafili wyjść.
 Fizjoterapeuta stosujący się do zaleceń odgórnych, pracujący 35 h tygodniowo, będzie zarabiał około 2100 euro na miesiąc. Pracujący od poniedziałku do piątku od 9.00 do 19.00, z przerwą 30 minut, zarobi około 6400 brutto, co po odliczeniu wszystkich opłat da kwotę 3200 euro netto. Pracujesz, ile chcesz i kiedy chcesz, bo masz swoją własną firmę. Rehabilitacja w placówkach publicznych jest na wyższym poziomie od tego, który mamy w gabinetach prywatnych, jednak zarobki publiczne dużo niższe. Pensja początkującego fizjoterapeuty to około 1380 euro- zawód ten jest często umieszczany w  kadrach kategorii B. Jak ktoś zna realia i ceny we Francji, zdaje sobie sprawę, iż pensja ta jest dość niska. Ilość pacjentów w szpitalach publicznych jest niższa, mimo iż często jesteśmy zmuszone do prowadzenia tzw. "stacyjnej" rehabilitacji ruchowej. I uwaga! Środa to dzień, w którym pracujemy za kobiety z dziećmi, które mają prawo do pracy na 80% etatu. W praktyce, to pozostali pracują więcej - nie mając z tego żadnych profitów. Taka polityka prorodzinna. Niesprawiedliwe to - ale zawsze zachęca kobiety do rodzenia. W gabinetach skraca się do minimum czas pracy z pacjentem, ale każdy pacjent powoduje spływ danej kwoty na konto indywidualnej firmy fizjoterapeuty. Rehabilitacja domowa sprowadzona naprawdę do minimum i dużo niższa jakościowo niż ta, której dokonywałam w polskich warunkach. 



Jak bardzo ceni się nasz zawód we Francji.

Nasz zawód jest jedną z najczęściej poszukiwanych profesji w tym kraju. Możemy wybierać i przebierać w ofertach pracy praktycznie w całej Francji. Początkowe zarobki to około 1400 euro w placówkach publicznych. Tu istnieje system dość powolnego awansu i stosunkowo niewielkiego wzrostu kosztów na przestrzeni lat. Dostaje się tak zwane stopnie "echelon". Jednak praca może być pewna i jest dość sporo profitów z racji posiadania rodziny. Dodatkowo oficjalnie we Francji pracuje się 35 h  tygodniowo, co rzekomo miało zmniejszyć istniejące bezrobocie. W praktyce często pracuje się tak, jak w Polsce. Ja np. 7h i 40 minut, a dodatkowo przepracowane godziny odbiera się urlopem tzw. RTT. Dodatkowo, jeśli weźmiemy urlop w okresie mniej atrakcyjnym, dostaniemy ekstra dwa dni. Ja mam 45 dni urlopu (wliczone 2 dni profitu). Oczywiście w pracy jesteśmy o godzinę dłużej, bo mamy obowiązkową przerwę od 12 do 13 - stej, której żadna z nas nie znosi. Wracamy zazwyczaj najedzone i śpiące do pracy...
W gabinetach zarobki wahają się od 2, 5 tys euro, poprzez 3/4 tys przeciętnie wzwyż w zależności od tego, ile pracujemy i jak wielu przyjmiemy pacjentów.
Sytuacja, o której opowiadał nam francuski kolega, bardzo nas zszkowała. Szpital zaproponował mu najpierw 6 tysięcy euro, a kiedy odmówił, 12 tysięcy jednorazowo, aby podpisać umowe na 5 lat pracy i dodatkowo opłacić mu studia. Christoph jednak odmówił, gdyż nasz szpital dał mu większe możliwości rozwoju i opłacał również studia fizjoterapeutyczne, które wahają się od 174 euro poprzez przeciętnie 2,5 tys. euro do 8,5  tys  euro rocznie i trwają 3 lata. Dodam, że studia były niegdyś dwuletnie, dlatego też postanowili, że dorzucą "rok medycyny" do fizjoterapii, żeby wyrównać standardy do Europy. Witamy w Żabolandii i vive la France!!! :)






1. Blog francuskiego fizjoterapeuty.

http://leya-mk.blogspot.com/2012/02/pour-rouler-en-ferrari-faites-kine.html

2. Paradoks polskiej rehabilitacji wynikacjący z braku regulacji prawnych.

http://natemat.pl/66221,rehabilitacja-grozy-czeka-na-autoryzacje-w-polsce-prace-fizjoterapeutow-ogranicza-polityka-to-paradoks




48 komentarzy:

  1. droga Mileno! jestem od 6 lat we francji i nie zgadzam sie z Toba w ogole. jezeli standardy fizjoterapii polskiej sa tak wysokie to co robisz we francji?przeczytaj artykul o wypadku fizjoterapeutki w polsce ktora chca wyslac na rehabilitacje do berlina, bo u nas nie ma odpowiednich srodkow. We francji rehabilitacja jest dla kazdego, wszedzie. a co do zarobkow, to poczatkujacy rehabilitant w panstwowym centrum rehabilitacji moze juz spokojnie zarobic 1800e. zastanow sie jeszcze raz nad tym co napisalas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę przeczytać ten artykuł i się zastanowić nad tym co Pani zapisała. Ja znam rehabilitację w Polsce od zaplecza i wiem jak to działa. O braku ustawy i problemach z tym związanych pisałam w swojej pracy magisterskiej.

      http://natemat.pl/66221,rehabilitacja-grozy-czeka-na-autoryzacje-w-polsce-prace-fizjoterapeutow-ogranicza-polityka-to-paradoks

      Usuń
  2. Po pierwsze opisuje region, w którym pracuje od 3 lat. Rehabilitacja może jest dla wszystkich, ale jakość jej jest przeciętna, co wynika też z ogólnych założeń "securite sociale". W Polsce rehabilitacja nie jest wcale taka zła, jeśli chodzi o jakość. Może nie wiesz ale to do Polski przyjeżdżają nawet Polacy z Belgii ze swoimi dziećmi.Dlaczego? Bo mamy dobrych wykształconych fizjoterapeutów.Ilościowo zgadzam się że jest rehabilitacji w Polsce mało i że nie ma na nią pieniędzy. A dlaczego? Czy to nie wina systemu?Czy francuski "mutuelle" nie działa świetnie?Przeczytaj post o służbie zdrowia. Zobacz że u nas prywatne gabinety i centra są pełne a nikt nie zwraca pieniędzy za usługi pacjentowi.A wizyta u specjalisty bagatela- od 70-130 złotych w dużych miastach czyli odpowiednik miesięcznej składki do Mutuell-a.Ale dużo pacjentów wydaje takie pieniądze.To co opisałam to są fakty z jakimi się spotkałam.Pracowałam w Polsce w przychodni i centrum rehabilitacyjnym. Potem we Francji, więc mam swoje doświadczenia. Ty być może masz inne więc o nich napisz. Po to jest blog, żeby wymieniać się doświadczeniami i pisać prawdę. Na dole masz link do bloga francuskiego, o zarobkach pisze dokładnie to samo co ja. Ja nie pisze ile można juz zarobić, a ile przeciętnie się zarabia. Moja koleżanka pracowała za 1000 euro jak przyjechała.Wszystkie 3 mamy doświadczenia w obu krajach.Do Francji przyjechałam z ciekawości i z chęci nauczenia się czegoś nowego. No cóż zarobki są inne, ja korzystam z tego że zarabiam w walucie w europejskiej i mam większe możliwości kształcenia się niż w Polsce na koszt pracodawcy. A to nie zmienia faktów wynikających z moich osobistych doświadczeń. Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również sie z Tobą nie zgodzę. Pracując w Polsce nastawieni jesteśmy na ilość, co by wyrobić punkty i zyskać taki sam lub lepszy kontrakt z NFZ. Możliwości pracy, a przede wszystkim rozwoju we Francji jak dla mnie są o niebo lepsze. Na pewno nie zgodzę się że jakość usług w szpitalu jest lepsza niż w gabinetach. Pracowałam w szpitalu i w porównaniu do Ciebie robiłam ok 25 pacjentów dziennie, w gabinecie robię średnio 20. Co do pracy zespołowej:uważam że to jest najlepsze co może być dla pacjenta. Współpraca, przekaz informacji, uwagi tego brakowało mi w Polsce. Tu nie boję się iść do lekarza żeby przedłużył pacjentowi zabiegi lub po prostu spytać o jakieś kwestie dotyczące pacjenta lub zwrócenia uwagi na jakiś problem.W Polsce niestety było to niemożliwe, bo lekarze od razu oburzali się że wytyka im się niewiedze lub nieznajomość tematu. Piszesz ze gabinety nie specjalizują się w jakiejś dziedzinie, a czy na studiach masz jakieś specjalizacje? Uczymy sie wszystkiego i o wszystkim a potem trzeba to umiejętnie wykorzystać lub się doksztalcic.Poza tym w Polsce tam gdzie ja pracowałam zajmowaliśmy się wszystkimi przypadkami. Dla mnie praca w gabinecie wlasnie dlatego jest ciekawsza ze mam różne przypadki i nie nudzę się tak jak w szpitalu ćwicząc z pacjentem marsz między barierkami.W gabinecie w końcu mogę się rozwijać i wykorzystywać swoją wiedzę.Chyba dużo by tu można jeszcze pisać, ale na tym skończę. Pozdrawiam z regionu Sarthe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim szpitalu pracowałaś, może robiłaś rehabilitację pooperacyjną? Tego porównywać nie możesz, ja robię drugi etap rehabilitacji i u nas max miałam 15 pacjentów ale to był wyjątek normalnie masz 8- 11 pacjentów i z każdym pracuje się około 1h 15 minut, na oddziałach dziennych 3-4 godziny dziennie pacjent jest na sali. Teraz LRS się buntuje i chcą żeby oddział dzienny był tylko do południa. Oczywiście chodzi o kasę. Uciąć jednym i przyjąć więcej pacjentów.

      Usuń
  4. Chyba nie czytacie dokładnie, dokładnie tak napisałam, że w Polsce zapisuje się pacjentów na "kupę". A jak jest we Francji?Moje koleżanki pracują poza szpitalem w gabinetach w Nord Pas de Calais i mają często po 10 pacjentów na 2 godziny. To co opisałam to nie moje wymysły tylko przypadki z "życia wzięte". Fajnie jest mieć dużo przypadków, ale nie da się specjalizować we wszystkim. A jeśli moja koleżanka dostaje dziecko ze stópkami końsko- szpotawymi to robi co może, ale siłą rzeczy nie zna się nie tym. A rodzice nie chcą jechać do Lille bo to za daleko.Nie zgodzę się też że w szpitalu mamy tylko chodzenie z pacjentami między poręczami. Wręcz przeciwnie, robimy maksimum- po 1,5 h z pacjentem a nawet po dwa razy dziennie. Pacjenci nie chcą iść do "kine liberal", chcą zostać jak najdłużej u nas, bo w gabinetach rehabilitacja nie jest ta sama. Mało rehabilitacji ruchowej a więcej fizykoterapii. Teraz porównam przykład pacjenta z mojego gabinetu w Warszawie i Nord Pas de Calais np. z lumbago. W Polsce 30 minut ćwiczeń i tylko jeden pacjent na te 30 minut dodatkowo TENS i laser - w sumie więcej niż godzinę. A we Francji w gabinecie przeważnie wszystko próbuje się zmieścić w 30 minut. Suma sumarum jednego dnia są elektrody, a drugiego rehabilitacja ruchowa. Dziewczyna ze skoliozą dostaje rower od francuskiego kine lub ćwiczenia symetryczne. Moja koleżanka próbuje poświęcić takim osobom więcej czasu i zrobić korekcję wielokierunkową. A u nas w dużych miastach, tu zgodzę się że nie w małych miejscowościach, ale są gabinety np specjalizujące się w pediatrii i np. w skoliozach. Ja uważam że to jest super.Tam szukają ludzi którzy mają np zrobiony PNF skoliozy i mają doświadczenie w tych problemach.To co piszę to nie moje wymysły bo ja pracowałam w Polsce i wiem jak to wygląda.Dodam, że koleżanki przechodzą teraz na "kine liberal", bo pieniądze są dużo lepsze. Jednak każdy w szpitalu wie, że rehabilitacja w gabinecie jest jak "l'usine", przynajmniej u nas w naszym regionie.Słuchamy też pacjentów, a oni wiedzą najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam sie z Milena i potwierdzam to, ze we Francji pracuje sie byle jak w gabinetach. Wiedza studentow fizjo we Francji jest bardzo srednia ostatnio starzystka 3 roku byla w wielkim szoku gdy tlumaczylem jej ze zgiecie grzbietowe stoby powoduje skurcz miesnia czworoglowego a 90% kiné nie ma pojecia co to jest Kinesiotaping. Pracuje z gabinecie i widze jaka scieme odwalaja francuzi. Mam zrobione Metody Cyriaxa, McKenzie, McConnel
    , Maitlanda i wiekszosc moich pacjentow nie jest przyzwyczajonych do mojego sposobu pracy i zawswe mieli tylko prady, cieply oklad i 5 min masazu. A kiedy zaczynam pracowac z nimi moim sposobem to z nieufnoscia na poczatku patrza na moje 'techniki ze wschodu'. Nawet kilka dni temu rozmawialem z moim kolega u ktorego pracuje ktory mi powiedzial wprost ze zeby dobrze zarobic we Francji trzeba 'faire n'importe quoi'. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pełni się zgadzam zgadzam we Francji dobry fizjoterapeuta to ten co się szeroko uśmiecha dobra sciema jest podstawa sukcesu a poziom rehabilitacji nie można ojakowym rozmawiać poziom danego rehabilitanta oszacowany jest na podstawie jego luksusowego samochodu i tego gdzie na wakacjach bywa

      Usuń
  6. A i jeszcze coś, tak dokładnie napisałam. We Francji mamy mnóstwo pracy, bo kierunek jest limitowany nie tak jak w Polsce, a program na studiach odgórnie standaryzowany. To oznacza, że każda szkoła musi zapewnić 1400 godzin zajęć praktycznych studentowi. U nas programy się układa jak pasuje danej uczelni. Druga sprawa jak napisałam, we Francji szkoleń nie finansuje się z własnej kieszeni. Więc jasnym jest że możliwości rozwoju we Francji są o niebo lepsze. Ale ja i tak będę upierała się przy swoim, nasi fizjoterapeuci w Polsce, moi koledzy i koleżanki to osoby ukierunkowane, ze skończonymi kursami pod kątem tego co chcą robić. Wystarczy że zapytam, o kogoś zajmującego się głównie np. kręgosłupem szyjnym i zaraz mi polecą kogoś, kto robi głównie to i się na tym zna.Dlaczego tak jest że u nas w kraju nie mamy pieniędzy a je ładujemy w kursy?Po pierwsze duża konkurencja, po drugie mało pracy, po trzecie my kochamy się uczyć. Zauważcie że u nas kursy są często wymagane przez pracodawcę. We Francji to zdarza się rzadziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Weszłam tu z ciekawości. Faktem jest, że faktycznie w wielu ośrodkach rehabilitacji w Polsce idzie się na przemiał, byle było dużo pacjentów a za nimi punktów wydzieranych z NFZ. Mieszkam na lubelszczyźnie, w moim mieście jest kilka ośrodków rehabilitacji plus szpital. Pracuję w szpitalu i szczerze powiem, że zakład rehabilitacji ewoluuje dzięki sugestiom młodego personelu ale także nowoczesnego podejścia do sprawy ze strony kierownictwa.Jak trochę ponad 4 lata temu podjęłam pracę w szpitalu, oprócz mnie tylko jedna osoba miała kurs na koncie. Zaczęłam się intensywnie doszkalać z uwagi na to by pracodawcz chciał mnie zatrzymać u siebie. Oprócz mnie, również inne osoby zaczęły się doszkalać. Ktoś mógłby powiedzieć że to jakiś chory wyścig szczurów ale prawda jest taka, że w naszym regionie jest całe mnóstwo licencjatów a nawet magistrów fizjoterapii. Trzeba być wciąż konkurencyjnym, Ciężko jest u nas o pracę, rynek jest przesycony. U mnie w zakładzie możemy oferować pracę metodą McKenzie, PNF, Mulligan, Kinesilology Taping, kursy dotyczące skolioz, pracy z dziećmi z ubytkami neurlogicznymi wg Bobath i Integracja Sensomotoryczna oraz Drenaż Limfatyczny. Dzielimy się pacjentami w zależności od umiejętności, dzięki czemu nasi pacjenci uzyskują fachową pomoc. Dodatkowo pilnujemy minimum 30min pracy indywidualnej.Niby małe miasto, małe zarobki a bardzo dobry poziom. Kosztowało nas to dużo pracy-wzajemnego docierania się z Przełożonymi. Co do innych ośrodków, niestety muszę stwierdzić że różne odchodzą mnie informacje. Faktycznie podejście do opieki nad pacjentami zależy dużo od szefostwa, gdyż w niektórych stawia się raczej na fizyko i wrażenia "wow "związane z super nowoczesnym sprzętem a kineza jest pomijana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem z Lublina, dlatego mam w tym regionie sporo znajomych fizjoterapeutów. Twoja wypowiedź potwierdza tylko moje dostrzeżenia na temat porównania fizjoterapii w Polsce i we Francji. Jestem na bieżąco o tym co dzieje się w gabinetach w tym regionie Francji gdzie jestem i w szpitalach. Moje koleżanki pracowały jednocześnie w szpitalu i w gabinetach. Francja jest krajem bardzo hermetycznych, nie otwartym na nowości.McKezie jest tu znany od niewielu lat, podobnie kinesio-taping, dla pacjentów to są nowości.Dorwałam ostatnio francuski artykuł o McKenzim, gdzie zadano pytanie czemu metoda tak skuteczna tak późno dotarła do Francji. W odpowiedzi jako główny argument podano barierę językową.Podobnie jest z innymi metodami. W moim szpitalu stawia się raczej pacjentów jak najszybciej a rehabilitacja np. neurologiczna prowadzona jest według zasady- jak najszybciej usamodzielnić pacjenta i dojść do funkcjonalności. Czasem co jest dość dziwne, pacjenci znajdują się w szpitalu tylko dlatego że np nie ma się nimi kto zaopiekować przez pewien okres. Krótko mówiąc kiedy przyjechałam do Francji myślałam że nauczę się czegoś nowego a zostałam zszokowana prostotą kinezyterapii.Razem z dwiema Polkami próbowałyśmy więc wprowadzić coś nowego do szpitala i zdobyłyśmy naprawdę dobre uznanie dzięki temu wśród pacjentów. W gabinetach niestety rehabilitacja ortopedyczna miesza się z pediatryczną, o czym już pisałam a także ginekologiczną. Nie byłoby w tym nic złego gdyby rehabilitanci byli wyspecjalizowani w tym co robią.Niestety często wygląda to tak -nie potrafią np. pracować ze dziećmi ze skoliozami lub nie mając czasu wysyłają je takie dziecko na rower lub symetryczne ćwiczenie grzbietu na siedząco. Podobnie jak w Polsce rehabilitacja w gabinetach stała się masową z tą różnicą że fizjoterapeuta w gabinecie dostaje mniej więcej 60 % od właściciela gabinetu i jest zmuszony założyć swoją działalność a każdy pacjent jest wliczany do jego pensji. Krótko mówiąc nie może być wykorzystywany przez właściciela jak to ma miejsce w Polsce, pracuje więcej- zarabia więcej. W Polsce paradoksalnie brak regulacji prawnych i przesyt rynku rodzi wysoką konkurencję i w przeciwieństwie do Francji przysłowiowy "wyścig szczurów" przyczynił się do wzrostu jakości fizjoterapeutycznych. Ja ma nadzieje że niedługo te regulacje prawne wejdą i będziemy zawodem prestiżowym tak jak tutaj we Francji. A jakość usług zostanie. Co do fizykoterapii tutaj jest tego mniej, może i lepiej. Ale z drugiej strony metoda "placebo" też daje często jakieś efekty. Francuski pacjent nie wie co to jest "komora krioterapeutyczna". Uważam że z tym też są do tyłu, chociaż w Polsce też przecież mamy przesadę z fizykoterapią w drugą stronę i jest ona ewidentnie nadużywana...Natomiast to czego nie ma nadal u nas w Polsce to osteopatia. W Polsce jest niewiele szkół, tutaj sporo i na całkiem innym poziomie. Zabieg osteopatyczny może być sfinansowany dla pacjenta przez ubezpieczalnię jeśli osteopata jest jednocześnie fizjoterapeutą. Dlatego jest tutaj sporo fizjoterapeutów- osteopatów. Pozdrawiam,

      Usuń
  8. Dodam jeszcze że w Polsce, osobiście w moim gabinecie, nie miałam problemu z kontaktem z lekarzem, jeśli coś mi nie pasowało szłam bezpośrednio do lekarza który wystawił skierowanie, a było to o tyle łatwe że ten ów lekarz pracował przeważnie w naszym gabinecie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witamy, wraz z żoną jesteśmy w Polsce rehabilitantami dziecięcymi, ja NDT-Bobath, a żona metoda Vojty, prosilibyśmy o informację o czy byłaby dla nas praca we Francji, czy można liczyć na zatrudnienie w jakimś ośrodku rehabilitującym dzieci, czy na początku są to wyłacznie oferty z prywatnych gabinetów, i czy w ogóle jest zapotrzebowanie na fizjoterapię dzieci. No i oczywiście na jakie zarobki można liczyć w tej dziedzinie z tymi kursami, pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc tak, z tego co wiem w natłoku ofert pracy które tutaj się pojawiają oferty pracy z dziećmi zdarzają się rzadziej, ale również są. Co do pensji, nie ma jakichś różnic, w centrach początkujący fizjoterapeuta przeważnie zarabia podobnie- czyli 1400-1500 na rękę. Dodatkowo można szukać oferty z możliwościami mieszkaniowymi. Jak pisałam tutaj z kursami jest trochę inaczej niż w Polsce. Koleżanka szukała kursu międzynarodowego Bobath i praktycznie istnieją tu tylko mniejsze szkolenia. Niestety nie widziałam jak Francuzi pracują z malutkimi dziećmi i nie mam tutaj znajomych pracujących na oddziałach lub w centrach stricte pediatrycznych jak np. nasz Dziekanów Leśny. Mamy oddział z dzieciakami, ale w większości to dzieciaki po urazach, skoliozy i wady wrodzone. Tu pracują koledzy którzy nie mają jakichś specjalistycznych kursów typu Bobath czy Vojta. To są też starsze dzieciaki. Natomiast przeraża mnie to że często dzieciaki trafiają do zwykłych gabinetów np. ze stopami końsko szpotawymi lub ze skoliozą i fizjoterapeuci nie potrafią pracować trójpłaszczyznowo. Tutaj niestety zdarza się to często. Nie mam też wiedzy na temat gabinetów pediatrycznych. W gabinecie na pewno zarabia się lepiej. Oferty na pewno są tylko jest ich mniej. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. no ja pracowałem z dziecmi w Polsce i we Francji zarobki we Francji spokojnie dadza wam okolo 2000 euro ale swojej wiedzy nigdy nie wykorzystacie niestety bobath dla dzieci jest tutaj powszechnie nieznany we Francji pracuje się uśmiechem a wiedza jest często zbedna niestety jeśli chcecie piszcie na maila michalkine@gmail.com jestem już tu 7 lat z żoną troche wiem

      Usuń
    3. Wszystko zależy od ośrodka, ja teraz też miałam propozycję do ośrodka dla dzieci ale za mniejsza kasę. Ale rzeczywiście tutaj szkolenia międzynarodowe nie istnieją lub są daleko w tyle. Jak ostatnio czytałam we francuskim artykule że McKenzie we Francji jest tak od niewielu lat. Zastanawiali się dlaczego taka skuteczna metoda tak późno do nich dotarła. Wnioskiem była bariera językowa- jak napisali, bardzo niewielu fizjoterapeutów ,mówi po angielsku. Ja uważam też że to naród hermetyczny, inna mentalność. My w Polsce jesteśmy otwarci na nowości i dlatego uważam że jesteśmy dla nich konkurencją. Francuscy fizjoterapeuci dobrze o tym wiedzą, zwłaszcza ci w szpitalach. Uważają że jesteśmy do pracy w placówkach publicznych za mniejszą kasę a to oni mogą sobie przejść do gabinetów lub mieć inne profity. Taka ukryta zawiść, głośno o tym wszyscy nie mówią ale tak często to niestety wygląda. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Szczerze mówiąc nie orientuję się w tej dziedzinie. Ale popytam Francuzów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki :)

      Usuń
    2. Więc tak, z tego co wiem w natłoku ofert pracy które tutaj się pojawiają oferty pracy z dziećmi zdarzają się rzadziej, ale również są. Co do pensji, nie ma jakichś różnic, w centrach początkujący fizjoterapeuta przeważnie zarabia podobnie- czyli 1400-1500 na rękę. Dodatkowo można szukać oferty z możliwościami mieszkaniowymi. Jak pisałam tutaj z kursami jest trochę inaczej niż w Polsce. Koleżanka szukała kursu międzynarodowego Bobath i praktycznie istnieją tu tylko mniejsze szkolenia. Niestety nie widziałam jak Francuzi pracują z malutkimi dziećmi i nie mam tutaj znajomych pracujących na oddziałach lub w centrach stricte pediatrycznych jak np. nasz Dziekanów Leśny. Mamy oddział z dzieciakami, ale w większości to dzieciaki po urazach, skoliozy i wady wrodzone. Tu pracują koledzy którzy nie mają jakichś specjalistycznych kursów typu Bobath czy Vojta. To są też starsze dzieciaki. Natomiast przeraża mnie to że często dzieciaki trafiają do zwykłych gabinetów np. ze stopami końsko szpotawymi lub ze skoliozą i fizjoterapeuci nie potrafią pracować trójpłaszczyznowo. Tutaj niestety zdarza się to często. Nie mam też wiedzy na temat gabinetów pediatrycznych. W gabinecie na pewno zarabia się lepiej. Oferty na pewno są tylko jest ich mniej. Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Cześć, mam jeszcze jedno pytanie, jaka jest prawda z nostryfikacja dyplomu tudzież pracą na własnej działalności, czy jest to duży problem nostryfikować dyplom (jak w niektórych innych krajach europejskich) i czy jest to konieczne?? Z góry dziękuje za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nostryfikacja dyplomu jest obecnie koniecznością. Nostryfikację dyplomu czasem osoby dostają już po studiach licencjackich, a czasem komisji się coś nie spodoba i nawet po magisterskich nie chcą dać nostryfikacji bezpośredniej. Właściwie wszystko zależy od komisji na jaką się trafi. Nasze dyplomy powinny być teoretycznie porównywane do dyplomów francuskich i jeśli istnieją różnice programowe możliwy jest egzamin albo staż wyrównawczy. Istnieje ustawa UE, która o tym mówi. Jednak prawo UE nie chroni nas niestety skutecznie przed nadużyciami administracji.

      Usuń
  12. Czytajac to wszystko to droga Pani Milerio magister juz nie wystarczy prosze poglebic wiedze bo pisze pani same glupoty ,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magister czy licencjat- to nie ma znaczenia. Można mieć tytuł magistra i doświadczenie i nie dostać autoryzacji lub można mieć licencjat i dostać autoryzację bezpośrednią. Nasze tytuły ich nie obchodzą. Wszystko zależy od programu jaki Pani miała na studiach i komisji, która to oceni. Jak wiadomo w Polsce zawód nie jest prawnie regulowany więc też na studiach programy nie są standaryzowane. M.in. dlatego Francuzi mają prawo nas kontrolować i wymagać dodatkowego doświadczenia czy egzaminu. W każdym regionie jest inna komisja i decyzja nie jest do końca obiektywna. Już teraz niektóre komisje twierdzą, że szkoły "Europy Wschodniej"- tu piszą głównie Polska i Węgry mają duże różnice programowe. Mają też różne czasem negatywne doświadczenia m.in. z Polakami. Naciskają teraz na język, wcześniej tego nie było. Niestety Francja będzie powoli zamykać łatwość w otrzymaniu autoryzacji. Śledzę to na bieżąco, czytam francuskie pisma fizjoterapeutyczne. Chcą kształcić więcej fizjoterapeutów francuskich. Nie podoba im się fakt że obcokrajowcy po roku do trzech uciekają ze szpitali do gabinetów prywatnych gdzie zarabia się więcej. Zamiast krytykować proszę sprecyzować o co Pani chodzi bo doprawdy nie rozumiem Pani komentarza.

      Usuń
    2. wystarczy licencjat magister jest zbędny strata 2 lat

      Usuń
    3. Drogi Michale!To nie prawda. Ja mam osobiste doświadczenia. Jedna osoba dostała autoryzacje po licencjacie a druga ma magistra i kilkuletnie doświadczenie i jej nie dostała bezpośrednio. Mam zamiar napisać wam dokładnie posta z fragmentami artykułu z francuskiej gazety fizjoterapeutycznej jak teraz komisje starają się przesiewać fizjoterapeutów z Europy Wschodniej i m.in. z Polski gdzie nie mamy ustawy i programy szkoleniowe są różne na różnych uczelniach. Dlatego komisje robią z nami co chcą, odmawiają autoryzacji bez podania powodu. Często proponują półroczne staże lub egzamin. Druga sprawa, że we Francji jest tylko kilka uczelni kształcących fizjoterapeutów a programy są odgórnie regulowane na każdej z nich. Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Milena masz rację, ja pomimo studiów w Polsce nie dostałam autoryzacji. Pani przez telefon poinformowała mnie, że pochodzę z egzotycznego kraju i program naszej szkoły różni się znacznie ( sprawdziłam i niestety to nie jest prawda) i że mają zbyt wielu niemców i belgów którzy proszą o autoryzację. Aha i jeszcze dodała, że moje doświadczenie zawodowe jest zbyt ubogie ( 5 lat pracy z autystycznymi dziećmi). Wszystko zależy od komisji i od ich chęci lub niecięci. Niestety ja nie mam wyboru, muszę iść na studia we Francji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś jest w temacie to wie o co chodzi. Nie wiem czemu ci co nie mają żadnych doświadczeń wypowiadają się na tym forum.

      Usuń
  14. oczywiście masz racje ja mam do odrobienia staż 10 tyg po 2 tyg na oddziale. Czytałam forum od a do z i zgadzam się z Tobą. Byłam 2 tyg. ale wróciłam z innego powodu i muszę zacząć jeszcze raz. W szpitalu w którym byłam widziałam jak się pracuje z pacjentem... Jak zaczęłam ćwiczyć z pacjentem to mi przerwał Starszy Pan Kin... Ćwiczył palec u ręki kobieta nie mogła zginać prostować itd.zaczął od zginania prostowania itd. ja zaczęłam od masażu wszystkich palców dłoni i zaczęłam ćwiczyć nie spodobało mu się ze wprowadziłam masaż.Jejku dziwnie na mnie się spojrzał....aj na drugi dzień kobieta podziękowała mi. Szkoda gadać myślałam że czegoś nauczę się... obecnie szukam stażu 2 tyg z pediatrii wszytko się okaże i nauka języka podstawa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. witam,
    pracuje we Francji od ponad 7lat. w dziedzinie nigdy nie pracowalem w Polsce, wiec znam realia w Polsce jedynie z opowiadan mojego mlodszego brata, ktory tez jest fizjoterapeuta i kolegow ze studiow.
    Kariere zaczalem w centrum rehabilitacji na oddziale ortopedii i neurologi na terenie Ile de France. na poczatku byla to bardzo ciekawa przygoda. Pracowalem z polakami, francuzami i hiszpanami. W tamtym czasie z dyplomem mgr uzyskanie pozwolenia na wykonywanie zawodu bylo banalnie proste.

    po 2.5roku pracy zdecydowalem sie popoludniami pracowac w prywatnym gabinecie w departamencie Val d'Oise.
    Poczatkowo bylo nas 8 fizjo w gabinecie. Aktualnie jest nas 17, w naszym gabinecie wspolpracuja z nami: 2 dietetycy, logopeda, pedicure-podologue, polozna, 2 psychologow, 2 pielegniarki, 2 psychomotricienne i specjalista relaksacji. wszyscy maja status liberale.
    Posiadamy obiekt o powiezchni 800m2, fizjo maja do dyspozycji 13 sal, duza sale ginmastyczna z czesia na silownie oraz duze stoly do pracy z pacjentami neurologicznymi. Dodatkowo posiadamy basen o wymiarach 5mx10m. Gdzie kazdy fizjo ma mozliwosc prowadzenia zabiegow 1h dziennie.
    Mamy zasade, ze na pacjenta przewidujemy 30min pracy indywidualnej.
    nie posiadamy zadnych laserow ani ultradzwiekow. Natomiast mamy do dyspozycji aparat 'ondes de choc'.
    kazdy kolega i kolezanka specjalizuje sie w jakiejs dziedzinie.
    sa 4 dziewczyny ktore zajmuja sie glownie dziecmi i kobietami.
    jest dwoch kolegow ktorzy prowadza zajecia ze studentami na uczelni.
    3 kolegow po rocznych studiach 'kine sport' (cos co nie istnieje w Polsce, a szkoda!!). Jest kolezanka ktora prowadzi kadre narodowa triatlonistow, kolega ktory prowadzi 2go ligowy zespol pilkarek recznych, kolega ktory prowadzi zespol rugbystow. ostatnio dwojka kolegow byla na 2tyg kursie Mullingana w Australii.
    Mimo tak duzej liczby kine w naszym gabinecie, nadal caly czas poszukujemy nowych. Jakosc jaka proponujemy pacjentom przewyzsza lokalne standardy.
    Mamy ogromna liczbe pacjentow oczekujacych na leczenie, wiekszosci odmawiamy z powodu braku czasu i odsylamy do kolegow w innych sasiednich gabinetach (nie moge tego nazwac konkurencja, bo cos takiego w naszym przypadku nie istnieje).
    byc moze jest to wyjatek na skale krajowa, ten nasz gabinet.
    ale mialem potrzebe na ten temat napisac, by ukazac wam ze nie istnieja tylko gabinety gdzie sie przerabia pacjentow na ilosc, patrzac tylko na profity.

    natomiast jesli chodzi o kwestie nostryfikacji to polecam forum:
    http://www.francuski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/158095/page/25
    bardzo dobrze opisuje to natedog, z oferta pracy w jego szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. witam wszystkich fizjo!

    czy jest ktos kto ma zrobina nostryfikacje i mowi po francusku oraz ma ochote pracowac w gabinecie w regionie paryskim?
    jesli tak to prosze o kontakt agnes2007@gmail.com
    pozdrawiam
    agnieszka :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wieslaw Plonski17 lipca 2016 05:53
    Pozdrowienia z USA. Fajny blog, będę zaglądał. Mam pytanie. Pracuję w stanach jako PTA, to chyba po naszemu technik fizjoterapi, teraz planuję pójść na program Master of Occupational Therapy. Czy w Polsce istnieje taki zawód? Czy jesli bym wrócił to mógłbym znaleźć pracę, i jakie są opcje jesli są. Dzięki z góry za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oczywiście, nic nie zastąpi porządnej rehabilitacji u wykwalifikowanego fizjoterapeuty, aczkolwiek warto sobie ten proces ułatwić. W jaki sposób? Nic trudnego, sprawdź na tej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubię takie porównywania, bo zawsze Polskę przedstawia się jako zacofaną. Prawda jest taka, że wszyscy narzekają na służbę zdrowia a ona nie jest aż taka zła u nas. U nas też są porządni lekarze i rehabilitanci.

    OdpowiedzUsuń
  21. Od pewnego czasu zamierzam wyemigrować do Francji, głównie w celach zarobkowych. Obecnie uczę się intensywnie języka francuskiego samodzielnie, jak również uczęszczam na kurs językowy - https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-francuski/. Najwięcej problemu przy nauce jak na razie sprawia mi sama wymowa słówek po francusku.

    OdpowiedzUsuń
  22. Z tego co ja tutaj widzę to jest bardzo dużo ciekawych wpisów.Jakbym miał ten blog oceniać to oceniam go na prawdę bardzo wysoko.

    OdpowiedzUsuń
  23. W moim gabinecie kosmetycznym pojawiła się nowa sauna. Postawiłem na firmę www.infraline.pl i nie żałuję!

    OdpowiedzUsuń
  24. Sam myślę aktualnie o jakimś szybkim kredycie aby otworzyć własny gabinet rehabilitacyjny. Liczy się dla mnie jakość usług dlatego też musi być on wyposażony naprawdę bardzo konkretnie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ciekawy artykuł. Miło się czytało. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Sprawdź www.infraline.pl - to świetny sklep internetowy, w ktorym można zakupić idealną saunę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo ciekawy artykuł. Dużo wartościowych informacji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Uważam, że rehabilitacja w Polsce stoi na naprawdę wysokim poziomie i można się nią chwalić

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawe te różnice, dzięki za wpis

    OdpowiedzUsuń
  31. Nic tylko jechać do Francji :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dzięki za ten wpis, choć u prywatnych firm takich jak chociażby https://medispapoznan.pl nadal stoi to na wysokim poziomie.

    OdpowiedzUsuń