wtorek, 28 stycznia 2014

Boom na fizjoterapeutę obcokrajowca we Francji...nie dajmy się oszukać polityce w kraju i zagranicą





  03.11.2013 kolega podsunął mi artykuł w gazecie fizjoterapeutycznej "kine actualite" na temat sytuacji dot. zatrudniania fizjoterapeutów we Francji. "Le boom des etrangers" brzmiał tytuł. Miał na celu wyjaśnić fenomen nawału fizjoterapeutów na ziemi francuskiej. Zauważyłam, że od pewnego czasu dostanie autoryzacji uległo znacznym komplikacjom. Osobiście zmagałam się DRJSCS (z fr. direction régionale de la Jeunesse, des Sports et de la Cohésion sociale) ponad trzy lata. Nie uległam, gdy podsuwano mi 6 miesięczny staż adaptacyjny lub egzamin. Początkowo zażarcie dosyłałam dokumenty, dzwoniłam osobiście do dziekana, by wydał mi szczegółowy wykaz praktyk, mimo jego wcześniejszej odmowy na piśmie. Gdy to nie poskutkowało,  pisałam odwołania do Prefektury, do Ministra Zdrowia i odnalazłam organizację sprawdzającą pracę urzędniczą w krajach UE. Co stało się w strukturach administracyjnych, że mimo iż ukończyłam dwie renomowane uczelnie i miałam ponad roczne doświadczenie w Polsce, odmawiano mi przyznania autoryzacji bezpośredniej. Różnice programowe? Na pytanie jakie, nikt z urzędników nie potrafił mi odpowiedzieć. Muszę przyznać, że ów "l'article" podsunięty przez mojego francuskiego współpracownika, wyjaśnia w pewnym sensie, co jest tego przyczyną. Teraz opowiem wam w skrócie co takiego wyczytałam w tym magazynie.

  Polski fizjoterapeuta na ratunek szpitalowi

    Tytuły typu " Polski fizjoterapeuta na ratunek szpitalowi" ( Parisien, 4 luty 2008) lub " "Fizjoterapeuta hiszpański zmienia bieg tonącego okrętu" (La Depeche 14.11.2011) pojawiały się we francuskich  gazetach swego czasu dość często. Co więc się stało, że starsi fizjoterapeuci "zasiedziali" na swych pewnych posadach,  starzejący się wraz ze swymi szpitalnymi  oddziałami, nagle zostają zastępowani przez młodych kolegów obcokrajowców? Przyczyn można zauważyć kilka m.in. starzejące się społeczeństwo. Można postawić kolejne pytanie: Dlaczego młodzi fizjoterapeuci francuscy nie chcą pracować w publicznych ośrodkach i szpitalach? Odpowiedź jest  prosta: pensje są tu za niskie, a poza tym "ils gagnent mieux ca vie en liberal" ( krótko mówiąc- finansowo wychodzą znacznie korzystniej prowadząc własną działalność w prywatnych gabinetach). Ponieważ studia są tu dość kosztowne i często ich adepci zaciągają kredyty,  są niejako zmuszeni pójść od razu do pracy lepiej płatnej. W artykule napisano również wyraźnie że dla nas obcokrajowców płaca publiczna jest nie lada atrakcyjna. Dla porównania podano zarobki we Francji- 1514,11 euro brutto, Hiszpanii- 1000euro brutto, Rumunii- między 300- 500 euro. Oczywiście nie wzięto pod uwagę, iż obcokrajowiec nie żyje w swoim kraju gdzie koszty utrzymania są znacznie niższe tylko żyje we Francji, czyli jednym z najdroższych krajów UE. Poza tym jako argument podano wymiar godzinowy pracy - 35 godzin tygodniowo, co jest prawdą, ale względną. Pracujemy zazwyczaj więcej np. w moim przypadku 40 godzin plus  godzinna przerwa każdego dnia nieodpłatna. W niektórych wypadkach jest to przerwa 1,5 godzinna, a nawet czasem 2 godzinna  (!)  Skutkuje to tym, że wychodzimy z pracy wieczorem, a nie późnym popołudniem. Przepracowane dodatkowo godziny ponadwymiarowe nie są  płatne (!) Odbieramy je sobie dodatkowym urlopem - RTT. Ja pracowałam od 8.00 do 12.00, potem godzina przerwy i od 13.00 do 16.40,  czyli 37 godzin tygodniowo. Podobnie zresztą  wygląda etat medyczny w Polsce. Dodatkowy urlop zadowalał mnie  jako, że mogłam go wykorzystać na czasochłonne wyjazdy do ojczyzny.


Między 2005 i 2007 we Francji zostało wydane 3 976 pozwoleń na pracę fizjoterapeutów, w których zawierało się 17 innych krajów: Niemcy, Austria, Belgia, Dania, Wielka Brytania, Węgry, Hiszpania, Islandia, Włochy, Litwa, Holandia, Polska,Portugalia, Czechy, Rumunia, Szwecja i Szwajcaria.





    Młodzi obcokrajowcy są bardzo dobrze zintegrowani, otwarci i dynamiczni - czytamy dalej w artykule. Praktycznie nie ma problemu, jeśli chodzi o ich kompetencje - tłumaczyła jedna z rekrutantek szpitala Joigny. Tam gdzie pojawia się czasem problem, to dotyczy on umiejętności językowych. Obcokrajowcy potrzebują co najmniej dwóch miesięcy, żeby zrozumieć prawidłowo otaczające go konwersacje.Trudności językowe dotyczą szczególnie krajów Europy Wschodniej, dlatego szpital proponuje im kurs językowy.

   Valerie V. zauważa w artykule, iż Kolumbijczycy są bardzo mocni z fizjoterapii oddechowej, ale słabsi z gerontologii, Francuzi są wykształceni bardziej wielokierunkowo niż pozostali. Ale "uwaga"- dodaje  szybko.  A Monique H. doprecyzowuje: 


"W niektórych krajach takich jak Hiszpania czy Polska istnieją duże różnice programowe w kształceniu. Niektórzy potrzebują stażu 5 miesięcznego do nostryfikacji dyplomu, inni mniej. W przeszłości mieliśmy problemy z Polakami. Niektórzy nie reprezentowali sobą żadnego poziomu, odmówiłam im więc uznania stażu. To spowodowało wiele niesnasek-  wrócili do mnie z protestami."


Niektóre kadry jak pisze w artykule, oceniają, iż jest wiele luk w programach kształcenia krajów Europy Wschodniej ( tu w nawiasie wymienione są Polska i Węgry) i wolą pracować z Hiszpanią, Włochami i Belgią. Inne każą unikać szkół "croix rouge" ( z fr. czerwonego krzyża). Dla zyskania czasu już teraz wiele szpitali i instytucji publicznych robi takie apele do agencji rekrutujących takich jak Adecco Medical, MK Recrutement.



Niektóre problemy integracyjne pojawiają się zaraz po wydaniu pozwolenia przez DRJSCS (Direction de la jeunesse, des sports et de a cohesion sociale), która egzaminuje generalnie tylko dokumenty kandydata, które są prawidłowo przetłumaczone na język francuski. W rezultacie to staż jest momentem gdzie dowiadujemy się o tym, iż kandydat mówi bardzo źle po francusku. Tylko w termach, gdzie rotacje są duże, umiejętności językowe są mniej ważne. Jak twierdzi Valerie V. ze szpitala w Nicei, u nich nie zdarzają się żadne szczególne problemy z fizjoterapeutami. Powodem tego jest drakońska procedura rekrutacji. Nauczona doświadczeniem już przy pierwszym kontakcie egzaminuje kandydatów przez telefon. Mówi szybko i często czując, iż kandydat nie rozumie każe streścić, co powiedziała. Do dalszego etapu są zapraszani jedynie ci, którzy zdają test. Dalej na miejscu, spotkanie z dyrektorem. Testowana jest ich motywacja, znajomość serwisu publicznego we Francji  a przede wszystkim ich umiejętności. Padają pytania typu: czy przeprowadzali rehabilitację PTH (z fr.- prothese de la hanche- proteza biodra- skrót powszechnie używany we Francji w sektorze medycznym), wypełniali dokumenty dot. pacjenta, czy wiedzą co to jest BDK (bilan de kine-bilans kinezyterapeutyczny)? Robimy im również małe dyktando. Bariera językowa u nas nie istnieje- mówi. Jeśli ktoś nie mówi dobrze po francusku nie jest rekrutowany.


Wielu fizjoterapeutów wykorzystuje szpital jako trampolinę do ich kariery. W artykule wyraźnie widać, iż Francuzom się to nie podoba. Młodzi zostają na stanowiskach od 18 miesięcy do 3 lat maksimum. Potem odchodzą do pracy w gabinetach lub robią szkolenia z osteopatii.

    Reasumując, wspomniana wyżej Valerie V. zastanawia się, jakie jest rozwiązanie. Jak twierdzi, zamknięcie granic jest niemożliwe i dodaje, że skoro kształcenie fizjoterapeutów we Francji jest na wysokim poziomie to dlaczego kierunek jest limitowany podczas gdy autoryzacje wydaje się bez limitu? To nie ma sensu - podsumowuje.

W artykule widać działania tendencyjne i powolne wycofywanie się Francji z wcześniejszej otwartości na fizjoterapeutów z innych krajów, co ma niestety odbicie w strukturach rekrutujących.


   Artykuł trochę mnie zszokował. Jak widzicie już teraz organizacje rekrutujące działają subiektywnie i tendencyjnie. Jeśli dodam do tego liczne przykłady z życia, dotyczące nielogicznego wydawania lub też blokowania (tez w znaczeniu "sztucznego" przedluzania procesu nostryfikacji) śmiało mogę stwierdzić, że prawo UE dotyczące nostryfikacji dyplomów jest "martwe" czy tez bezradne. Komisje  oceniające nas nie podają żadnych dowodów na to jak pracowały, czy znalazły różnice programowe, czy ich uzasadnienia w sprawie decyzji o nostryfikacji dyplomu są słuszne.


 Zawód w Polsce nie regulowany prawnie - problem tkwi również na poziomie naszego kraju.




   Niestety nasza sytuacja - jako fizjoterapeutów z Polski - jest bardzo nieciekawa, o czym wspominałam  pięć lat temu w swojej pracy magisterskiej. Jako, że zawód nie jest regulowany to komisje francuskie teoretycznie mogą robić z nami "co chcą". Różnice programowe mogą oczywiście być znaczne w wielu przypadkach , gdyż program na naszych uczelniach nie jest ujednolicony, a do wymagań kadrowych nie podchodzi się rygorystycznie. Ale właśnie brak standaryzacji programów daje możliwość komisjom rekrutacyjnym podważania naszych kompetencji i umiejętności. Ilość szkół w Polsce powinna być także regulowana ze względu na potrzeby rynkowe. Powinno ich być około 30,  a jest ich aż 67 oficjalnie, a nieoficjalnie ponad 100. W 2008 roku, kiedy był jeszcze boom na fizjoterapię, było ich około 160. Podkreślam, że jesteśmy trzecią grupą zawodową mającą bezpośredni kontakt z pacjentem i jest nas w Polsce aktywnych zawodowo około 40 tys. Duża część z pozostałych,  nie ma możliwości podjęcia pracy w ogóle. Zmieniamy zawód, emigrujemy. Dodatkowo brak regulacji prawnych pociąga za sobą zaśmiecanie rynku pracy jednostkami bez jakiegokolwiek kierunkowego wykształcenia wyższego. W przeciwieństwie do Francji, u nas nikt nie sprawdza wnikliwie wykształcenia obcokrajowców, a do uzyskania pozwolenia na pracę wystarczy przetłumaczony dokument. Sytuację fizjoterapeuty w Polsce dodatkowo pogarsza zależność od lekarza specjalisty. Utrudnia to drogę dostania się do rehabilitanta w przychodniach publicznych i mających umowę z NFZ oraz naraża chorego na długotrwałe czekanie. Przeczytajcie artykuł, gdzie pewna pani profesor nie wyobraża sobie, żeby fizjoterapeuta mógł wchodzić w kompetencje lekarza specjalisty. Na pytanie jak to się dzieje, że wiedza i doświadczenie fizjoterapeuty często przewyższają wiedzę medyka, który przepisuje zabieg, odpowiada dość trywialną metaforą, przyrównując lekarza do architekta projektującego dom, który nie musi go przecież potrafić murować. Od tego jest murarz - dodaje (Jak to wyprostować? Samozwańczy fizjoterapeuci i ograniczenia NFZ dla fizjoterapeutów z wykształceniem ). Moje doświadczenia w jednej z warszawskich przychodni w Polsce mówią, iż błędy podstawowe w samym dobieraniu zabiegów dla pacjenta ze względu na wskazania i przeciwwskazania zdarzają się niejednokrotnie. Jak to się dzieje, że w innych krajach UE lekarz specjalista jest często niepotrzebny do przepisania zabiegu a wystarczy sama diagnoza? W niektórych przypadkach, gdy potrzebna jest specjalistyczna rehabilitacja, skierowania z jej opisem docierają przecież do rehabilitanta! Dlaczego tak jak w innych krajach nie możemy uczestniczyć w projekcie rehabilitacji? Dlaczego komunikacja między fizjoterapeutą i lekarzem często prawie w ogóle nie istnieje? Dlaczego - w szpitalu, w którym pracowałam we Francji - lekarz potrafił zadać pytanie fizjoterapeucie przyznając, że nie zna na nie odpowiedzi, ulec jego sugestii, dać mu wolą rękę w procesie rehabilitacji???
  Ale nasza Polska jak zwykle musi być "inna". Lepsza... lepsza dla kogo? Dla fizjoterapeuty czy pacjenta? A może jakaś inna grupa zawodowa ma z tego jakieś korzyści ? Co się za tym kryje? Podejrzewam, że polityka kadrowa i pieniądze...




 Polityka i pieniądze także we Francji



    Fizjoterapeuci obcokrajowcy we Francji są coraz mniej mile widziani poza szpitalami i instytucjami publicznymi, gdzie zarabia się dużo mniej. Dlatego praca w szpitalach publicznych nie przyciąga  Francuzów. Jednak młodzi ludzie - jakiej by nie byli narodowości- chcą wspinać się po szczeblach kariery. Nie chcą całe życie pracować za dużo mniejsze honoraria od ich francuskich kolegów. Niestety, już teraz, wzmagają się działania tendencyjne osób rekrutujących obcokrajowców, a prawa pracownika w UE nie są należycie respektowane. Dziwna sytuacja na rynku pracy dotyczy również innych zawodów medycznych we Francji - m.in. lekarzy. Sama medycyna we Francji jako kierunek jest rygorystycznie limitowana. Lepiej jest zatrudnić lekarza z innego kraju do mało płatnego gabinetu lekarskiego na wsi, niż ściągnąć tam wymagającego absolwenta francuskiego. Dodam jeszcze, że przed przystąpieniem obcokrajowca do pracy,  konieczny jest  długi staż. Tak jest więc ekonomiczniej.  Nawiasem mówiąc, sytuacja młodych ludzi bez pracy jest w tym kraju też coraz bardziej zatrważająca.
  Na koniec dodam pesymistycznie, że nie dość, że fizjoterapeuci z Polski, są często zmuszeni wyemigrować z naszego kraju, w którym to ktoś robi pieniądze na braku regulacji prawnych dotyczących kształcenia na tym kierunku, to jeszcze, poza granicami, podważa się - często bezpodstawnie - poziom ich wykształcenia.  Ale przecież sytuacja prawna w Polsce daje podstawy do takich poczynań zagranicznym komisjom rekrutacyjnym... Kiedy to się skończy !?
 Fizjoterapeuci - walczmy o swoje!!! 
Nie tylko w naszym kraju, ale również na terenie całej UE!!!


styczeń 2014, Kraków

 

  On tu a ja we Francji

   Wysiadłam z pociągu. Wokół mnie mnóstwo obcokrajowców wracających z krakowskiego Buisness Parku rozmawiających po angielsku. Myślałam o tym, jak im się u nas pracuje. Nagle "en face" zobaczyłam jego twarz.
- Alexandre, que-ce que tu fais ici?- zapytałam nie spodziewając się, że go spotkam o tej porze na dworcu głównym. Pracował w Buisness Park-u, ale zazwyczaj wracał nieco później.
- Salut! On a la chance de se rencontrer comme ca!- też nie mógł uwierzyć w zbieg okoliczności. Wrócił wcześniej niż zwykle. Z powodu przeziębienia nie poszedł swoim zwyczajem na basen. Odprowadził mnie na peron, skąd niebawem ruszyłam dalej. Opuszczałam mój Kraków i zostawiałam w nim moją bratnią francuską duszę. Siedziałam w wagonie i myślałam o tym, że mogłabym już spróbować zostać w Polsce...


Jak to wyprostować? Samozwańczy fizjoterapeuci i ograniczenia NFZ dla fizjoterapeutów z wykształceniem



25 komentarzy:

  1. Witaj,
    Z wielką przyjemnością i zaciekawieniem czytam Twoje artykuły dotyczące naszej pracy w Polsce i we Francji - są super. Podzielam Twoje spostrzeżenia w 100 % dotyczące absurdów pracy fizjoterapeuty w Polsce, co do pracy we Francji to dopiero się przekonam, ponieważ jestem w trakcie załatwiania wyjazdu ( właśnie z powodu tych absurdów ). Czekam na kolejne artykuły - może na temat odnalezienia się we francuskiej rzeczywistości jako fizjoterapeuta w pierwszych miesiącach pracy :) Salut

    OdpowiedzUsuń
  2. Salut Adam,

    bardzo się cieszę że mój blog cieszy się zainteresowaniem, dostaje od was bardzo wiele mail-i z pytaniami i udało mi się nawiązać kontakty z wieloma fizjoterapeutami pracującymi we Francji. Mam nadzieje, że ten kontakt uda się nam utrzymać. Piszcie, pytajcie a w miarę możliwości postaram się z wami podzielić moimi doświadczeniami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy blog, chciałam zapytać czy kiedy wyjechałaś mówiłaś biegle po francusku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, mówiłam raczej kiepsko po francusku, na jakieś A2 czyli wyższy niskozaawansowany. Ale dużo osób wyjechało swego czasu bez języka. Po angielsku z Francuzem też można się dogadać chociaż jest śmiesznie :) Potem szybki kurs francuskiego i spoczko. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jestem w tej samej sutyacji od roku czekam na staż w szpitalu ... i nic. Nie pomaga ani obywatelstwo francuskie, ani to że tu mieszkam. Pani z DRJSCS stwierdziła że pochodzę z egzotycznego kraju i że te moje kursy ( to a propos Akademii Medycznej studiów mgr) nie są adekwatne do studiów we Francji. Śmiać się czy płakać??? Myślę o zmianie zawodu nie mam siły z nimi walczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w Polsce wciąż fizjoterapeuci sa skazani na lukę w prawie i oby to się w końcu zmieniło. Dużo w tej sprawie zaczęło dziać się po wypadku Beaty Jałochy, oby coś zmieniło się na lepsze.

      Usuń
    2. Trzeba walczyć, ja walczyłam do końca. Muszą ci wskazać palcem różnice programowe i staż powinien być wyrównaniem owych różnic. W moim przypadku takich różnic nikt nie potrafił mi wskazać, a moje 4 lata pracy w przychodniach i centrach (szczegóły miałam potwierdzone przez pracodawców i przetłumaczone na francuski) poprostu zostały "olane". Gdyby nie interwencja Solvitu, i przychylna odpowiedź Ministra Zdrowia zapewne nie pracowałabym teraz w gabinecie.
      http://www.mg.gov.pl/Wspieranie+przedsiebiorczosci/Instrumenty+rynku+wewnetrznego/Solvit

      Usuń
  5. witam,
    pracuje we Francji od ponad 7lat. w dziedzinie nigdy nie pracowalem w Polsce, wiec znam realia w Polsce jedynie z opowiadan mojego mlodszego brata, ktory tez jest fizjoterapeuta i kolegow ze studiow.
    Kariere zaczalem w centrum rehabilitacji na oddziale ortopedii i neurologi na terenie Ile de France. na poczatku byla to bardzo ciekawa przygoda. Pracowalem z polakami, francuzami i hiszpanami. W tamtym czasie z dyplomem mgr uzyskanie pozwolenia na wykonywanie zawodu bylo banalnie proste.

    po 2.5roku pracy zdecydowalem sie popoludniami pracowac w prywatnym gabinecie w departamencie Val d'Oise.
    Poczatkowo bylo nas 8 fizjo w gabinecie. Aktualnie jest nas 17, w naszym gabinecie wspolpracuja z nami: 2 dietetycy, logopeda, pedicure-podologue, polozna, 2 psychologow, 2 pielegniarki, 2 psychomotricienne i specjalista relaksacji. wszyscy maja status liberale.
    Posiadamy obiekt o powiezchni 800m2, fizjo maja do dyspozycji 13 sal, duza sale ginmastyczna z czescia na silownie oraz duze stoly do pracy z pacjentami neurologicznymi. Dodatkowo posiadamy basen o wymiarach 5mx10m. Gdzie kazdy fizjo ma mozliwosc prowadzenia zabiegow 1h dziennie.
    Mamy zasade, ze na pacjenta przewidujemy 30min pracy indywidualnej.
    nie posiadamy zadnych laserow ani ultradzwiekow. Natomiast mamy do dyspozycji aparat 'ondes de choc'.
    kazdy kolega i kolezanka specjalizuje sie w jakiejs dziedzinie.
    sa 4 dziewczyny ktore zajmuja sie glownie dziecmi i kobietami.
    jest dwoch kolegow ktorzy prowadza zajecia ze studentami na uczelni.
    3 kolegow po rocznych studiach 'kine sport' (cos co nie istnieje w Polsce, a szkoda!!). Jest kolezanka ktora prowadzi kadre narodowa triatlonistow, kolega ktory prowadzi 2go ligowy zespol pilkarek recznych, kolega ktory prowadzi zespol rugbystow. ostatnio dwojka kolegow byla na 2tyg kursie Mullingana w Australii.
    Mimo tak duzej liczby kine w naszym gabinecie, nadal caly czas poszukujemy nowych. Jakosc jaka proponujemy pacjentom przewyzsza lokalne standardy.
    Mamy ogromna liczbe pacjentow oczekujacych na leczenie, wiekszosci odmawiamy z powodu braku czasu i odsylamy do kolegow w innych sasiednich gabinetach (nie moge tego nazwac konkurencja, bo cos takiego w naszym przypadku nie istnieje).
    byc moze jest to wyjatek na skale krajowa, ten nasz gabinet.
    ale mialem potrzebe na ten temat napisac, by ukazac wam ze nie istnieja tylko gabinety gdzie sie przerabia pacjentow na ilosc, patrzac tylko na profity.
    A zarobki sa oczywiscie wyzsze niz w osrodkach publicznych, poniewaz kazdy pracuje o wiele wiecej godzin tygodniowo, poniewaz kiedy jade na wakacje i nie pracuje, tym samym nie zarabiam. Czesc administracyjna w szpitalu nie istnieje, natomiast w gabinecie reprezentuje duza czesc pracy jesli nie masz ksiegowego recepcjonistki ani sekretarki. Zawsze cos za cos, nic za darmo.

    natomiast jesli chodzi o kwestie nostryfikacji to polecam forum:
    http://www.francuski.ang.pl/forum/zycie-praca-nauka/158095/page/25
    bardzo dobrze opisuje to natedog, z oferta pracy w jego szpitalu.

    06.10.17.05.38

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dziwi mnie fakt, ze procedury nostryfikacyjne zaostrzyly sie w ostatnich czasach. Widzieliscie jakie sa wymagania w innych zorganizowanych i szanujacych sie krajach, gdzie fizjoterapia jest uznana dziedzina medycyny (Kanada, USA, Wielka Brytania, Australia, Nowa Zelandia)?
    Zreszta masowy naplyw w ostatnich kilku latach spowodowal, ze bylo to nieuniknione predzej czy pozniej. Nie mozna oczekiwac, ze dostaniesz uznanie dyplomu tylko dlatego, ze masz jakis blizej nieokreslony dyplom z fizjoterapii z egzotycznego (czyt. dzikiego i niezorganizowanego) kraju jakim jest Polska.
    Znam osoby, ktore sa mgr z kompletnie innych dziedzin jak np. ekonomia, zarzadzanie i tylko, ze mieli tu na miejscu znajomych motywujacych do przyjazdu, wiec szybko robili jakies smieszne szkoly fizjo 3letnie licencjaty w 2lata, by tylko dostac jak najszybciej dyplom i przybyc do pracy. I udalo im sie, i radza sobie super tutaj na miejscu.
    Fakt, ze zarobki na poczatek w osrodkach publicznych nie sa jakies kosmiczne. I faktycznie, ze zazwyczaj sa tylko odskocznia ku bardziej ambitnym projektom.
    Bo wg mnie trzeba byc leniem lub kompletnie kochac sie w statusie 'fonctionaire public' by pracowac do konca swojej kariery w szpitalu publicznym.
    We Francji sa tak duze mozliwosci zatrudnienia, w roznych regionach, w roznych dziedzinach, wybor jest oszalamiajacy jesli rzucicie okiem np na stronie physiorama.fr
    Dlatego mysle, ze warto troche bardziej opisac, jak moze wygladac kariera we Francji kilka lat po osiedleniu, kiedy jezyk juz nie jest bariera.
    Praca w szpitalu publicznym, szpitalu prywatnym, centrum reedukacji, domu starosci, prywatnym gabinecie. Dzialalnosci mieszana, czyli np. rano na pol etatu w szpitalu i reszta dnia w gabinecie prywatnym. Praca w gabinecie prywatnym z basenem tzw balneoterapia (bardzo lukratywna). Mozliwosc przejecia/zakupu istniejacego gabinetu, gdzie fizjo odchodzi na emeryture. Czy tez tzw. remplacement czy tez interim (rowniez dosc lukratywna, a w dodatku nocleg i wyzywienie za free) mozna rowniez znalezc oferty w egzotycznych zakatkach jak np. wyspa Reunion, Nowa Kaledonia, Guadelupa, Martynika itp.
    Jesli tylko ktos jest ambitny, pracowity i wie czego chce, nie jest skazany na prace od 9 do 16h40 do 65 roku zycia.

    PS. powod dlaczego Polacy nie zawsze sa mile widziani w niektorych osrodkach, to trudnosci jezykowe szczegolnie na poczatku. Roznice kulturowe. Kompetencje niekiedy niestety bardzo zanizone, mimo dyplomu renomowanej uczelni. oraz osobowosc.. a to chyba najtrudniej nadrobic z czasem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za Twoją wypowiedź. Jednak moje osobiste doświadczenie zaprzecza logiczności wydawania autoryzacji na terenie Francji. Skończyłam w Polsce AM i AWF w Warszawie, z magistrem w kieszeni pracowałam w Polsce w centrum i przychodni w Warszawie. Wachlarz problemów z jakimi się spotykałam w owych placówkach był szeroki. We Francji bez autoryzacj zaczęłam pracę w renomowanym szpitalu. Problem braku personelu zmusił ich do przyjmowania nas z ominięciem procedury nostryfikacji. Papiery oczywiście złożyłam jeszcze będąc w Polsce, ponieważ tak jak większość wierzyłam, że moja autoryzacja to kwestia formalności. Utknęłam w szpitalu 3 lata. W szpitalu renomowanym! i jednym z niewielu na cały region. Pracowałam w różnych sektorach a Pani z DRJSCS miała w nosie moje doświadczenie i chciała mnie zmusić do 6 miesięcznego stażu. Każda rozmowa z ową Madame kosztowała mnie dużo nerwów, Pani była bardzo negatywnie do mnie nastawiona i nigdy nie chciała mnie wysłuchać. Pytałam o różnice programowe w odwołanich, podałam szczegóły pracy w Polsce z potwierdzeniem moich pracodawców.Dopiero interwencja Ministra Zdrowia i organizacja Solvit zaskutkowała NATYCHMIASTOWYM przyznaniem mi autoryzaji. Nikt nigdy nie wykazał mi moich luk programowych czy praktycznych. Co do sytuacji w Polsce moja praca magisterska o problemach etycznych wspominała również o tym, że luka w prawie powoduje, że programy na uczelniach nie są wystandaryzowane a uczelni prywatnych profitujących z tego powodu jest zbyt wiele. Skutki tego są opłakane. Nie tylko w Polsce ale i między innymi tu we Francji. Pozdrawiam z nadzieją że kiedyś nastąpi w końcu pozytywna zmiana w naszym kraju a we Francji życzę determinacji.

      Usuń
  7. Czy mogę zapytać jakie uczelnie skończyłaś? Chcę przejść na magisterkę z CMUJ na AWF w Krakowie i zastanawiam się czy jest jakaś różnica w akceptacji dyplomy przez inne kraje w zależności od skończonej uczelni? Help. Będę bardzo wdzięczna! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam mam problem z podbiciem praktyk przez uczelnie gdzie mam się odwołać albo co zrobić żeby mi podbili POMOCY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na to odpowiedzi. Ja udalam sie na pogawędkę z dziekanem....

      Usuń
  9. Heh bardzo ciekawy artykuł. Aż dziwne że tak to wygląda za granicami naszego kraju. Myślałem zawsze, że tylko u nas wszystko stoi na głowie ;) Choć ja byłem po ciężkiej kontuzji i fizjoterapia Wrocław bardzo mi pomogła - dlatego złego słowa na polski system i umiejętności fachowców powiedzieć nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w Polsce polscy fizjo sa świetnie doszkalani po studiach :)

      Usuń
  10. Hej. Zdecydowałam się zrobić staż we Francji, już prawie kończę, i mam pytanie czy po stażu muszę zdawać jakiś egzamin? Chodzi mi o uznanie dyplomy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy. Powiedz mi prosze czy to Ty zdecydowales o stazu czy "musiales" go odpracowac? Jak długie są te straszę? W czym rzecz sama jestem w trakcie zalatwiania pozwolen na prace we Francji przez Agencje teoretycznie praktyki godzinowo zgadzają się mam także 5 lat doświadczenia w zawodzie ale czytajac wasze opinie zastanawiam się jak to jest z tym stazem bo przyznam że nie widzi mi się jechać żyć tam i pracowac za free chyba mija się z celem gdyz nie po to chcialam wyjechac. ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Praca fizjoterapeuty jest bardzo pasjonującym zajęciem. Zgadzam się także, że poza granicami naszego kraju są o wiele większe możliwości rozwoju. Spowodowane jest to głównie sprzetem na jakim pracuje się w innych krajach. Polska jest niestety trochę z tyłu pod tym względem. Często brakuje choćby łóżek rehabilitacyjnych o wysokim standardzie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój tata jest ortopedą i przy każdym urazie zaleca właśnie rehabilitację albo fizjoterapię. Generalnie, takie ćwiczenia też możemy wykonywać w domu. Jest jeden sklep, co prawda mówi się, że to sklep dla seniora, ale według mnie osoby w każdym wieku mogą wykorzystać sprzęt, który tam można kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o segment saun, warto zajrzeć na stronę www.sauny24.pl - mają bardzo bogatą ofertę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Najlepsi specjaliści wszędzie mają pracę i są szanowani. A Ci co zaczynają muszą dopiero sobie wyrobić opinie, swoją ciężką pracą. Ja fizjoterapeutów bardzo cenię, wychodzą na przeciw potrzeb, zobacz tutaj , że nawet można odbywać rehabilitację online. Oczywiście pod okiem doświadczonego fizjoterapeuty.

    OdpowiedzUsuń
  18. Warto skorzystać ze sprawdzonych fizjoterapeutów, którzy rzeczywiście znają się na rzeczy.

    OdpowiedzUsuń